Przez całą noc szperałem po internecie oglądając zdjęcie mojej Any. Cholera, wygląda teraz znacznie lepiej. Nie to, że wcześniej wyglądała źle po prostu teraz wygląda bardziej seksownie i tak no cholera po prostu inaczej. Urosło jej co nie co z przodu i z tyłu. Tak, idealne określenie.
Poczytałem też co nie co o tym Shiloh i okazał się on zwykłym gównem w proszku. Jebany bogaty szczur, który myśli, że może wszystko. Jego rodzice są przy hajsie bo mają podpisany kontrakt z siecią hoteli Hilton. Tak dobrze wam się kojarzy - Paris Hiliton to z nią mają podpisany kontrakt. Jebany skurwysyn.
Przesłuchałem też kilka wywiadów z jego byłymi dziewczynami i dowiedziałem się, że ten chuj faktycznie nie jest takim za jakiego się podaje. Znęcał się nad nimi psychicznie i robił wszystko by je upokorzyć, traktował je jak swoją własność. Zastanawiacie się dlaczego nic nie wyszło na jaw? Jego rodzice opłacają najlepszego prawnika na świecie, który nie przegrał ani jednej rozprawy. Poza tym ma wytyki w sądach. Typowe. Spojrzałem na złotego roleksa, który ozdabiał mój lewy nadgarstek. Wskazywał godzinę szóstą pięć nad ranem.
No to się zasiedziałeś, Malik.
Wstałem i przeciągnąłem się, a kości w kręgosłupie niemiłosiernie strzeliły. Przetarłem zmęczone oczy i podszedłem do okna, który ukazywał widok na ulicę. Oparłem się dłońmi o kamienny parapet i spojrzałem na dom na przeciwko. Z czarnego samochód wysiadła jakaś dziewczyna. Po policzkach mojej starszej sąsiadki zaczęły cieknąć łzy.
Musiała w chuj za nią tęsknić.
Dziewczyna rzuciła walizki, które trzymała i podbiegła do kobiety zamykając ją w szczelnym uścisku. Widać, że są ze sobą blisko. Wszystko byłoby okej, gdyby dziewczyna nie odwróciła się twarzą w moją stronę, żeby ponownie zabrać walizki.
Kurwa jebana mać przecież to moja Ana! Japierdole nie wierze własnym oczom!
Nie ma chuja to musi być przeznaczenie! To musi być kurwa jebane przeznaczenie, albo los robi mnie w chuja . Wybieram jednak opcję numer jeden, gdyż bardziej mnie zadowala.
Cholera. Wpatruję się w miejsce, w którym jeszcze chwilę temu stała jak pojebany zamiast iść i zapytać czemu nie odzywała się do mnie tak długi czas.
Zdradziłeś ją debilu. Myślałeś, że po tym wszystkim będzie chciała utrzymywać z tobą kontakt?
Oczywiście, że tak do cholery. Było nam ze sobą dobrze, a ona jak zwykle ma w myślach tylko te złe chwile. Tak strasznie chciałabym się do niej przytulić, pocałować, dotknąć. Zrobić cokolwiek byle by być blisko niej. No, ale przecież mi nie wypada. Co mam zrobić? Podejść do drzwi, zadzwonić i co? No właśnie co. Nie mam zielonego pojęcie co jej powiedzieć. Kilka razy wyobrażałem sobie nasze pierwsze spotkanie, ale teraz, gdy to jest bardzo prawdopodobne sram w gacie.
Malik co z tobą? Ty się stresujesz?
Cholera tak. Muszę sobie jakoś ulżyć i nie chodzi mi tutaj o pieprzenie. Czas najwyższy zawitać w klubie Harrego. Zabrałem kluczyki od samochodu, portfel i nowiutkiego iPhone 5s. Teraz mogę sobie pozwolić na takie drogie rzeczy. W sumie wtedy też mogłem, ale jakoś nie to było na pierwszym miejscu. Zawsze była Ana i jej potrzeby. Zawsze chciałem dla niej jak najlepiej chociaż wiem, że nie zawsze mi to wychodziło.
Wsiadłem do samochodu cały czas kątem oka spoglądając na posiadłość jak podejrzewam babci Green. Na moje szczęście nie było jej na dworze. Dzięki ci Boże! Nie jestem jeszcze gotowy na spotkanie się z nią w cztery oczy. Po kilkunastu minutach zaparkowałem z tyłu klubu. Mieli tam wstęp tylko nielicznie w tym rzecz jasna ja. Sprawdziłem czy dobrze zamknąłem pojazd i wszedłem do środka budynku. Na samym wejściu powitała mnie skąpo ubrana laska, która nie powiem miała duże cycki. Mrugnąłem do niej i zabrałem z tacki czerwonego drinka, którego od razu spróbowałem.
Sex on the beach.
Wszędzie rozpoznam ten smak. Nie wiedząc nawet kiedy szklanka została pusta. Przywitałem się z Harrym, ale nie chciałem zajmować mu dużo czasu, gdyż właśnie szedł do swojego pokoju z Hannah - najlepszą dziwką w tym klubie. Serio. Potrafi obciągnąć jak mało kto. Nigdy nie zapomnę dnia, w którym robiła mi dobrze w samochodzie. Zaproponowałem jej wtedy podwózkę, a ona od razu się zgodziła. W drodze do jej domu zrobiła mi loda, a potem poszliśmy do niej i przepieprzyłem ją na blacie kuchennym. Była kurewsko dobra. Usiadłem przy barze i zamówiłem szklankę Danielsa. On zawsze mi pomaga w trudnych sytuacjach.
-Co jest Malik? - zapytał Edward. Był tutaj barmanem i nawet był podobny do Liama.
-Dawaj to, a nie pierdol. - syknąłem, po czym wyrwałem mu z ręki kieliszek z brązowawą cieczą trochę przy tym rozlewając, ale miałem to w dupie. Wypiłem do dna. Za mało, potrzebuję więcej.
-Hola, hola stary. Grzeczniej proszę. - powiedział karcąc mnie, ale śmiejąc się przy tym. - Poczekaj zaraz pogadamy, muszę tylko coś załatwić. - powiedział do mnie na co tylko skinąłem głową. Co jak co, ale Ed był człowiekiem, który potrafił słuchać i doradzić. - Rossa, Emily! Ruszcie tutaj swoje tłuste dupy i zajmijcie moje miejsce. - krzyknął, a dwie ładne dziewczyny pokazały mu środkowy palec, po czym zaczęły obsługiwać gości. Zaśmiałem się cicho pod nosem. - Mów co się dzieje. - powiedział nalewając mi jak i sobie kieliszek Daniela, którego czuję, że opróżnię dzisiaj do samego dna. Pierwsze musiałem wypić, a potem opowiedziałem mu o wszystkim. Ed słuchał uważnie co chwilę nalewając mi kolejny i kolejny kieliszek. - Mam rozumieć, że chcesz ją odzyskać, ale ma chłopaka, który jest totalnym chujem, a jej powodem wyjazdu była twoja zdrada z jakąś Lyną? - nie chciało mi się poprawiać imienia Lateyshy bo i tak to nie ma sensu dlatego pokiwałem tylko głową. - No i nie mogę pominąć faktu, że jest teraz gorącym i seksownym aniołkiem Victoria's Secret? - zacisnąłem mocno szczękę i znów pokiwałem głową. Nie lubię jak ktoś mówi tak o mojej Anie. - Pokaż mi ją. - poprosił, a może zażądał? Jestem tak najebany, że sam nie wiem. Wyjąłem telefon, wpisałem jej imię i nazwisko kilka razy się przy tym poprawiając i głupio uśmiechając, ale w końcu po paru minutach pokazałem mu jej zdjęcie. Oczywiście nie jestem na tyle najebany, żeby pokazać mu ją w bieliźnie. Co to to kurwa nie. - Gorąca! - zasyczał przyglądając się jej zdjęciu jak dla mnie za długo dlatego czym prędzej zabrałem mu urządzenie sprzed nosa.
-Jest moja. - warknąłem spoglądając na jej zdjęcie. Cholera jest taka cudowna.
-Jeśli chcesz ją odzyskać musisz jej pokazać, że na prawdę ci na niej zależy ziom. - powiedział wycierając ladę białą szmatą.
-Co ty kurwa nie powiesz. - zaśmiałem się sztucznie na co chłopak zgromił mnie spojrzeniem i już chciał coś powiedzieć, ale zawołała go Rossa? Tak to chyba ona. Wypiłem dwa ostatnie kieliszki, po czym wstałem i lekko chwiejnym krokiem skierowałem się do samochodu. Siadłem na miejscu kierowcy i bez problemu go odpaliłem. Cóż gorzej było z prowadzeniem, ale po dłuższej chwili znalazłem się pod moim domem. Otworzyłem drzwi i nie wiem kurwa jak to się stało, ale moja ciało spotkało się z zimnym i twardym betonem. - Kurwa! - ryknąłem i starałem się podnieść, ale ni chuja.
-O mój boże! - usłyszałem tak dobrze znany mi głos, a po chwili poczułem jak ktoś stara się mnie podnieś. Dzięki pomocy drugiej osoby udało mi się stanąć na równe nogi. - Nic ci nie jest? - kolejne pytanie. Czułem jak jej dłoń trzyma moja ramię. Uniosłem głowę i spojrzałem na piękną istotę, za którą tak kurewsko tęskniłem. - Zayn. - szepnęła patrząc na mnie nieodgadnionym wzrokiem.
xxx
W końcu pojawia się nasza Ana!^^ rozdział pojawi się w poniedziałek, a jeśli nie to dopiero za tydzień, gdyż lecę do Anglii :D przepraszam za błędy i do następnego! :)
Musiała w chuj za nią tęsknić.
Dziewczyna rzuciła walizki, które trzymała i podbiegła do kobiety zamykając ją w szczelnym uścisku. Widać, że są ze sobą blisko. Wszystko byłoby okej, gdyby dziewczyna nie odwróciła się twarzą w moją stronę, żeby ponownie zabrać walizki.
Kurwa jebana mać przecież to moja Ana! Japierdole nie wierze własnym oczom!
Nie ma chuja to musi być przeznaczenie! To musi być kurwa jebane przeznaczenie, albo los robi mnie w chuja . Wybieram jednak opcję numer jeden, gdyż bardziej mnie zadowala.
Cholera. Wpatruję się w miejsce, w którym jeszcze chwilę temu stała jak pojebany zamiast iść i zapytać czemu nie odzywała się do mnie tak długi czas.
Zdradziłeś ją debilu. Myślałeś, że po tym wszystkim będzie chciała utrzymywać z tobą kontakt?
Oczywiście, że tak do cholery. Było nam ze sobą dobrze, a ona jak zwykle ma w myślach tylko te złe chwile. Tak strasznie chciałabym się do niej przytulić, pocałować, dotknąć. Zrobić cokolwiek byle by być blisko niej. No, ale przecież mi nie wypada. Co mam zrobić? Podejść do drzwi, zadzwonić i co? No właśnie co. Nie mam zielonego pojęcie co jej powiedzieć. Kilka razy wyobrażałem sobie nasze pierwsze spotkanie, ale teraz, gdy to jest bardzo prawdopodobne sram w gacie.
Malik co z tobą? Ty się stresujesz?
Cholera tak. Muszę sobie jakoś ulżyć i nie chodzi mi tutaj o pieprzenie. Czas najwyższy zawitać w klubie Harrego. Zabrałem kluczyki od samochodu, portfel i nowiutkiego iPhone 5s. Teraz mogę sobie pozwolić na takie drogie rzeczy. W sumie wtedy też mogłem, ale jakoś nie to było na pierwszym miejscu. Zawsze była Ana i jej potrzeby. Zawsze chciałem dla niej jak najlepiej chociaż wiem, że nie zawsze mi to wychodziło.
Wsiadłem do samochodu cały czas kątem oka spoglądając na posiadłość jak podejrzewam babci Green. Na moje szczęście nie było jej na dworze. Dzięki ci Boże! Nie jestem jeszcze gotowy na spotkanie się z nią w cztery oczy. Po kilkunastu minutach zaparkowałem z tyłu klubu. Mieli tam wstęp tylko nielicznie w tym rzecz jasna ja. Sprawdziłem czy dobrze zamknąłem pojazd i wszedłem do środka budynku. Na samym wejściu powitała mnie skąpo ubrana laska, która nie powiem miała duże cycki. Mrugnąłem do niej i zabrałem z tacki czerwonego drinka, którego od razu spróbowałem.
Sex on the beach.
Wszędzie rozpoznam ten smak. Nie wiedząc nawet kiedy szklanka została pusta. Przywitałem się z Harrym, ale nie chciałem zajmować mu dużo czasu, gdyż właśnie szedł do swojego pokoju z Hannah - najlepszą dziwką w tym klubie. Serio. Potrafi obciągnąć jak mało kto. Nigdy nie zapomnę dnia, w którym robiła mi dobrze w samochodzie. Zaproponowałem jej wtedy podwózkę, a ona od razu się zgodziła. W drodze do jej domu zrobiła mi loda, a potem poszliśmy do niej i przepieprzyłem ją na blacie kuchennym. Była kurewsko dobra. Usiadłem przy barze i zamówiłem szklankę Danielsa. On zawsze mi pomaga w trudnych sytuacjach.
-Co jest Malik? - zapytał Edward. Był tutaj barmanem i nawet był podobny do Liama.
-Dawaj to, a nie pierdol. - syknąłem, po czym wyrwałem mu z ręki kieliszek z brązowawą cieczą trochę przy tym rozlewając, ale miałem to w dupie. Wypiłem do dna. Za mało, potrzebuję więcej.
-Hola, hola stary. Grzeczniej proszę. - powiedział karcąc mnie, ale śmiejąc się przy tym. - Poczekaj zaraz pogadamy, muszę tylko coś załatwić. - powiedział do mnie na co tylko skinąłem głową. Co jak co, ale Ed był człowiekiem, który potrafił słuchać i doradzić. - Rossa, Emily! Ruszcie tutaj swoje tłuste dupy i zajmijcie moje miejsce. - krzyknął, a dwie ładne dziewczyny pokazały mu środkowy palec, po czym zaczęły obsługiwać gości. Zaśmiałem się cicho pod nosem. - Mów co się dzieje. - powiedział nalewając mi jak i sobie kieliszek Daniela, którego czuję, że opróżnię dzisiaj do samego dna. Pierwsze musiałem wypić, a potem opowiedziałem mu o wszystkim. Ed słuchał uważnie co chwilę nalewając mi kolejny i kolejny kieliszek. - Mam rozumieć, że chcesz ją odzyskać, ale ma chłopaka, który jest totalnym chujem, a jej powodem wyjazdu była twoja zdrada z jakąś Lyną? - nie chciało mi się poprawiać imienia Lateyshy bo i tak to nie ma sensu dlatego pokiwałem tylko głową. - No i nie mogę pominąć faktu, że jest teraz gorącym i seksownym aniołkiem Victoria's Secret? - zacisnąłem mocno szczękę i znów pokiwałem głową. Nie lubię jak ktoś mówi tak o mojej Anie. - Pokaż mi ją. - poprosił, a może zażądał? Jestem tak najebany, że sam nie wiem. Wyjąłem telefon, wpisałem jej imię i nazwisko kilka razy się przy tym poprawiając i głupio uśmiechając, ale w końcu po paru minutach pokazałem mu jej zdjęcie. Oczywiście nie jestem na tyle najebany, żeby pokazać mu ją w bieliźnie. Co to to kurwa nie. - Gorąca! - zasyczał przyglądając się jej zdjęciu jak dla mnie za długo dlatego czym prędzej zabrałem mu urządzenie sprzed nosa.
-Jest moja. - warknąłem spoglądając na jej zdjęcie. Cholera jest taka cudowna.
-Jeśli chcesz ją odzyskać musisz jej pokazać, że na prawdę ci na niej zależy ziom. - powiedział wycierając ladę białą szmatą.
-Co ty kurwa nie powiesz. - zaśmiałem się sztucznie na co chłopak zgromił mnie spojrzeniem i już chciał coś powiedzieć, ale zawołała go Rossa? Tak to chyba ona. Wypiłem dwa ostatnie kieliszki, po czym wstałem i lekko chwiejnym krokiem skierowałem się do samochodu. Siadłem na miejscu kierowcy i bez problemu go odpaliłem. Cóż gorzej było z prowadzeniem, ale po dłuższej chwili znalazłem się pod moim domem. Otworzyłem drzwi i nie wiem kurwa jak to się stało, ale moja ciało spotkało się z zimnym i twardym betonem. - Kurwa! - ryknąłem i starałem się podnieść, ale ni chuja.
-O mój boże! - usłyszałem tak dobrze znany mi głos, a po chwili poczułem jak ktoś stara się mnie podnieś. Dzięki pomocy drugiej osoby udało mi się stanąć na równe nogi. - Nic ci nie jest? - kolejne pytanie. Czułem jak jej dłoń trzyma moja ramię. Uniosłem głowę i spojrzałem na piękną istotę, za którą tak kurewsko tęskniłem. - Zayn. - szepnęła patrząc na mnie nieodgadnionym wzrokiem.
xxx
W końcu pojawia się nasza Ana!^^ rozdział pojawi się w poniedziałek, a jeśli nie to dopiero za tydzień, gdyż lecę do Anglii :D przepraszam za błędy i do następnego! :)
Gówno w proszku jak w warsaw shore hahaha :3 świetny rozdział mam nadzieję że będzie jednak w poniedziałek :D
OdpowiedzUsuńNext <33
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńTak ! W końcu się spotkali ! Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńŚwięta czekam na nn
OdpowiedzUsuńŚwietne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to czytać :-) czekam nn :-*
OdpowiedzUsuńZdążyłam dziś przeczytać pierwszą książkę + trzy rozdziały drugiej i muszę ci powiedzieć, że twoje opowiadanie jest genialne ;)
OdpowiedzUsuńJa tak samo jak Martyna ^^ świetne opowiadanie, ale nie ma rozdziału... Wróciłaś? Jak było? Całusy!! ;*
OdpowiedzUsuń